Wes made me do it. Sesja stylizowana inspirowana filmami Wesa Andersona.
Wiecie co, nie znoszę nudy. Nie lubię się nudzić zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Nie lubię nudnych rzeczy i projektów. Dlatego bardzo się cieszę, że mam wokół siebie osoby, które podzielają moje podejście i które chętnie podejmują się nawet najbardziej szalonych pomysłów.
Do stworzenia tej sesji zainspirowała nas twórczość jednego z najbardziej charakterystycznych i niebanalnych reżyserów naszych czasów. Mowa oczywiście o Wesie Andersonie, twórcy takich filmów jak m.in. Grand Budapest Hotel czy The French Dispatch. Zabawa kolorami i kształtami, symetria i nieoczywiste kadry to już znak rozpoznawczy Wesa. Kiedy Paulina z Cheers and Love napisała do mnie z pomysłem realizacji takiej sesji, nie wahałam się ani sekundy. W ten właśnie sposób powstała kolejna sesja we współpracy z moimi ulubionymi dziewczynami a także innymi fantastycznymi usługodawcami z naszej branży.
Mam nadzieję, że ten projekt będzie inspiracją dla przyszłych Par Młodych i zachęci Was do wychodzenia poza schematy :) Przyjęcie ślubne nie musi być tylko biało-zielone, a odważne kolory mogą być również świetnym motywem przewodnim wesela (i nadal zachowywać ten ślubny charakter)!
Zapraszam do oglądania :)
Koordynacja: Architekci Przyjęć
Dekoracje, pomysł: Cheers and Love, Miłością odlane
Kwiaty: Lovegarden
Miejsce: Folwark Łochów
Makeup: Alicja Sawicka
Włosy: Natalia Nikitis
Papeteria: Mollie Paper Concept
Słodkości: Mee Bezu
Suknie: Atelier White Angel
Garnitur: Lord
Dodatki męskie: Em Mens Accesories
Obrączki, pierścionek zaręczynowy: Pracownia złotnicza Gold Kawka
Złota biżuteria: Boske by Kat
Buty Izy: Yes I shoe
Meble: goWeddi
Tekstylia i sztućce: Wypożyczalnia dekoracji App
Video: Videopasja
Foto: ja :)
Patronat medialny: Ślubny Nieporadnik